Google zaczyna indeksować Instagrama i Facebooka – jak to wpłynie na SEO?

Blog page

Zmian w Google ciąg dalszy – AI Overview, toczący się core update, a do tego wszystkiego od 10 lipca w wynikach wyszukiwania zaczną pojawiać się treści z Instagrama i Facebooka. To fundamentalna zmiana w sposobie myślenia o SEO i kolejny krok Google w kierunku pozyskiwania contentu (nie tylko tekstowego) od realnych użytkowników internetu.

Facebook i Instagram w Google – co zmieni się 10 lipca?

Od 10 lipca 2025 roku platformy społecznościowe firmy Meta – czyli Facebook i Instagram – otwierają się na ruch z botów wyszukiwarek internetowych (w tym Google). Oznacza to, że ich zasoby, takie jak posty, zdjęcia, reelsy itp., będą automatycznie crawlowane, a jeśli okażą się wartościowe – również indeksowane w wynikach wyszukiwania. Treści te będą traktowane przez Google jako pełnoprawne zasoby, mogące konkurować z treściami publikowanymi na stronach internetowych.

Do tej pory Google również posiadał w swoim indeksie niektóre zasoby z tych platform, ale były to głównie linki do profili i – bardzo sporadycznie – do konkretnych postów.

Nie wiadomo jeszcze, czy posty z mediów społecznościowych będą wyświetlane w osobnych sekcjach (np. karuzelach z grafikami), czy jako klasyczne linki tekstowe – to zależy od testów Google i lokalnych wyników.

Jakie treści będą indeksowane? 

Indeksacja nie obejmie wszystkich materiałów, a jedynie te spełniające określone warunki. Według oficjalnych wytycznych roboty Google zyskają dostęp do treści z publicznych kont oznaczonych jako „profesjonalne” (czyli kont firmowych lub twórców internetowych). Co istotne – indeksowane będą nie tylko nowe treści, ale również te opublikowane po 1 stycznia 2020 roku.

Warto wiedzieć: treści z kont prywatnych – czyli zwykłych użytkowników – nie będą indeksowane.

W ramach indeksacji roboty będą w stanie pozyskać takie informacje jak: 

  • nazwa profilu, 
  • opis bio, 
  • kategoria konta, 
  • lokalizacja i data posta, 
  • udostępnione zdjęcia, galerie i klipy wideo (reels). 

Jak indeksacja treści z Facebooka i Instagrama wpłynie na SEO? 

Trudno w tym momencie przewidzieć pełne konsekwencje. Musimy pamiętać, że Google już teraz zmaga się z inflacją treści w internecie. Niewiadomą pozostaje, jak poradzi sobie z crawlowaniem i indeksacją dodatkowych zasobów z mediów społecznościowych. Każda analiza treści to koszt obliczeniowy, który Google musi ponieść. Choć na Instagramie i Facebooku pojawia się coraz więcej wartościowych publikacji, wciąż stanowią one mniejszość.

Promowanie mediów społecznościowych kosztem blogów czy portali internetowych oznacza również wypuszczenie użytkownika poza ekosystem Google. Istnieje ryzyko, że użytkownik, trafiając na platformę Mety, porzuci pierwotną intencję wyszukiwania i przepadnie w strumieniu reelsów.

Mimo to obecność treści z Instagrama i Facebooka w wynikach wyszukiwania może znacząco zmienić sposób, w jaki myślimy o SEO. Wzrośnie konkurencja. Dotychczas o widoczność walczyły głównie strony internetowe – teraz dołączą do nich także posty z mediów społecznościowych. Google może uznać, że krótkie, dynamiczne formaty – jak reelsy czy posty – będą bardziej użyteczne dla użytkowników.

Ale jest też druga strona medalu – firmowy fanpage czy profil na IG, dotąd traktowany głównie jako wizytówka, może stać się dodatkowym źródłem ruchu. Dla wielu marek to nowa szansa na widoczność, a dla specjalistów SEO – kolejny kanał, w którym można wykorzystać swoją wiedzę. W końcu SEO to optymalizacja pod wyszukiwarki – niezależnie od formy treści czy platformy.

Jak się do tego przygotować? 

Zmiany te otwierają wiele nowych możliwości, ale również niosą ze sobą ryzyka. Granice tradycyjnie pojmowanego SEO się rozszerzają – warto więc podjąć konkretne działania:

  1. Zweryfikuj typ konta i ustawienia prywatności – upewnij się, że Twój profil firmowy to konto profesjonalne i jest publicznie dostępne. Tylko wtedy będzie mógł być crawlowany przez Google.
  2. Zaktualizuj informacje w bio na profilach – uzupełnij opis firmy o kluczowe słowa związane z działalnością i ofertą, aby stanowiły jasny kontekst dla algorytmu. 
  3. Przeanalizuj dotychczasowe treści – publikujesz 1:1 te same materiały na blogu i w social mediach? To przepis na kanibalizację. Warto przejrzeć archiwalne treści i zaplanować ich rozdzielenie oraz optymalizację. 
  4. Twórz treści pod potrzeby użytkowników – sprawdź, czego szukają Twoi odbiorcy i jakie mają intencje. Najlepiej w Google radzą sobie treści odpowiadające na konkretne pytania i potrzeby. 
  5. Dodawaj teksty alternatywne i napisy – Instagram i Facebook umożliwiają dodawanie atrybutów alt do zdjęć. Opisuj je zwięźle, używając fraz kluczowych. Do filmów dodawaj napisy ekranowe – zwiększysz ich dostępność i czytelność dla algorytmów.
  6. Używaj hashtagów – mogą pełnić funkcję fraz kluczowych. W pewnym sensie przypomina to keyword stuffing, choć w akceptowalnej (na razie) formie. 

Jednocześnie jeśli nie chcesz, by Twoje treści były indeksowane, upewnij się, że konto nie jest oznaczone jako „profesjonalne” lub ustaw profil jako prywatny – roboty Google nie będą miały do niego dostępu.

Co dalej?

Algorytmy lubią regularność. Stałe rozwijanie treści na profilach to jasny sygnał dla robotów Google, że dany profil warto odwiedzać częściej. A potem? Pozostaje obserwacja, testowanie i dostosowywanie się do sytuacji 🙂

Wojciech Tumiel

Specjalista SEO, dla którego praca stała się pasją. Zawsze na bieżąco z najnowszymi trendami, z zamiłowaniem do testowania nowych narzędzi. Ceni innowacyjność i nieustannie dąży do doskonalenia swoich umiejętności. Poza biurem, jest zapalonym fanem sportu, ze szczególnym uwzględnieniem angielskiej Premier League.